środa, 29 kwietnia 2015

Codzienna pielęgnacja twarzy

Aby zachować jej piękny wygląd skóry należy codziennie odpowiednio ją pielęgnować. Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami jak wygląda  mój swoisty rytuał:)
Podstawą jest dokladne oczyszczenie i wykonanie demakijażu. Moim absolutnym faworytem w tej kwestii jest żel firmy Vichy. Seria NORMADERM VICHY przeznaczony jest do cery mieszanej, tłustej, z niedoskonałościami. Dogłębnie odblokowuje pory, a jednocześnie nie zawiera mydła przez co nie wysusza skóry. Jego konsystencja jest dość gęsta, przyjemnie rozprowadza się po twarzy. Nakładam go na wilgotną skórę twrzy, delikatnie masuję , a następnie zmywam gąbeczką. Skóra po umyciu jest gładka, miękka i daje uczucie wypoczętej.



Zalety:
  • gęsta konsystencja, dobrze się pieni,
  • dobrze zmywa makijaż i oczyszcza,
  • wyjadność,
  • odświeżający i przyjemny zapach.
Wady:
  • cena,
  • wygodna pompka do dozowania.
Kolejnym krokiem jest demakijaż oczu i tu wkracza płyn micelarny firmy Bioderma. Kiedyś stosowałam płyny dwufazowe jednak każdy kolejny jakiego używałam podrażniał moje oczy. Produkt Sensibio H2O jest absolutnie nieszkodliwy, nie podrażnia ich, a wręcz pozostawia przyjemnie odświeżone. Bioderma radzi sobie nawet z najbardziej odporną mascarą, a jednocześnie jest delikatny dla oczu. 



Zalety:
  • doskonale radzi sobie nawet z bardzo opornym tuszem,
  • koi skórę, nie podrażnia jej,
  • wielofuncyjność.
Wady:
  • cena,
  • mógłby być bardziej wydajny.
Moim absolutnym hitem jeśli chodzi o kremy pod oczy jest Revitalizing Supreme Global Anti - Aging Eye Balm firmy Estee Lauder. Pomaga on opóźnić pojawianie się oznak starzenia w delikatnym obszarze wokół oczu. Dobrze się wchłania, nawilża i sprawia, że skóra staje się rewelacyjnie elastyczna. Delikatnie rozświetla okolice oczu ze względu na zawartość złotych drobinek - tym skradł moje serce;) Niestety cena pełnowymiarowego kosmetyku jest wysoka dlatego po zużyciu jednego słoiczka zdecydowałam się na inny krem, ale nie dorównuje on swojemu poprzednikowi dlatego wkrótce zamierzam powrócić do mojego faworyta. Dodatkowo można nałożyć grubszą warstwę kremu na noc i wówczas będzie on stanowił swoistego rodzaju maseczkę.


Jeśli chodzi o nawilżenie twarzy obecnie używam kremu firmy Clarins Hydra Quench przeznaczonego do skóry normalnej w kierunku mieszanej. Jest on niezwykle lekki, bardzo dobrze nawilża i świetnie sprawdza się pod makijaż. Nie pozostawia na skórze wrażenia tłustości, a matowe wykończenie zapewnia perfekcyjny makijaż. Jeszcze niedawno po wykonaniu peelingów medycznych moja skóra była mocno przesuszona i potrzebowała solidnej dawki nawilżenia. Clarins poradził sobie z tym zadaniem znakomicie. Moja cera przez cały dzień jest nawilżona i jakby rozświetlona. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to opakowanie. Samo w sobie jest bardzo ładne, niestety ja preferuję słoiczki z pompką, przez co do kremu nie dostają się jakiekolwiek zarazki. No i cena oczywiście mogłaby być niższa, ale jest jej wart.



Zalety:
  • świetnie nawilża,
  • nadaje skórze zdrowy koloryt,
  • matuje,
  • wygładza,
  • po użyciu skóra jest niewiarygodnie miękka.
Wady:
  • cena,
  • opakowanie.
Oprócz tego nie możemy zapominać o regularnym złuszczaniu obumarłego naskórka i tu doskonale sprawdza się Malijski scrub miodowy. Odkryłam go całkowicie przypadkowo, a w zasadzie dokonała tego moja mama, od której dostałam go w prezencie. Jest to produkt gruboziarnisty więc nie dla każdej cery będzie on odpowiedni. Dzięki olejowi z pestek i glicerynie po użyciu skóra jest idealnia gładka, miękka i miła w dotyku. Peeling ma konsystencję i kolor miodu z ciemnymi drobinkami. Dodatkowo urzeka on zapachem, przyjemność użytkowania uzyskujemy dzięki wanilii, kokosie oraz goździkom.


Opakowanie jest bardzo praktyczne, zakrętcka sprawia, że po jednorazowym użyciu produkt nie wysycha. Mi osobiście wystarcza on na 2 użycia. Dodatkową zaletą peelingu jest jego naturalny skład.

Powyższe zabiegi pielęgnacyjne wykonywane codziennie, lub w niektórych przypadkach okazjonalnie (peelingi), sprawią, że skóra będzie doskonale oczyszczona, nawilżona i pełna blasku:)


niedziela, 26 kwietnia 2015

Jabłecznik, czyli coś słodkiego i zdrowego:)

Jak to zazwyczaj bywa w niedziele, cały dzień chodzi za mną coś słodkiego, a jako, że u mnie w domu zawsze znajdzie się kaszę jaglaną postanowiłam wykorzystać ją ponownie do przygotowania zdrowego deseru. Moja propozycja na dzisiaj to zdrowy i dietetyczny jabłecznik.



Składniki:
  • 300 gr.kaszy jaglanej,
  • 1,5 kg kwaśnych jabłek,
  • 1 lyżka cukru waniliowego,
  • 2 łyżeczki cynamonu,
  • 1/2 szklanki miodu,
  • rodzynki, migdały, orzechy, żurawina wg.uznania,
  • szczypta soli.
Sposób przygotowania:
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Wymieszać jabłka, sparzone wcześniej rodzynki, cynamon, cukier waniliowy, miód,sól i kaszę (niegotowaną, jedynie sparzoną wrzątkiem). Przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia (jeśli forma jest silikonowa nie ma takiej konieczności).
Wstawić ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i piec 90 minut. Jeśli ciasto będzie się nadmiernie rumienić przykryć papierem do pieczenia.
Zostawić w foremce do całkowitego wystudzenia. Kroić zimne, inaczej rozpadnie się przy wyciąganiu. Za każdym razem przed podaniem podgrzewać w mikrofali, gdyż najsmaczniejsze jest na ciepło:)

Jabłecznik można podawać z jogurtem, bitą śietaną, ale także z lodami (niestety wtedy nie jest juz tak niskokaloryczne;)  

środa, 22 kwietnia 2015

Kolorowy zawrót głowy

Dziś postanowiłam zebrać w jednym miejscu przepisy na sałatki, które przygotowywałam w zeszłym tygodniu. Póki co trzymam się mojego postanowienia i w znacznym stopniu zwiększyłam ilość pochłanianych na co dzień warzyw:) każda z poniższych opcji stanowi propozycję na 2 porcje.


Pierwszą sałatkę nazwałam WIOSENNĄ, gdyż była to moja pierwsza myśl po wykonaniu jej zdjęcia. Buzia mi się uśmiecha na sam jej widok. 
Składniki:
- 1/4 główki sałaty zielonej,
- 1/2 świeżego ogórka zielonego,
- 1/2 pęczka rzodkiewki,
- 1/2 papryki,
- 1/4 pęczka szczypiorku
- 40gr sera feta,
- 2 jajka.

Liście sałaty rwiemy na małe kawałki, ogórka, paprykę kroimy w kosteczkę, a rzodkiewkę w talarki. całość układamy warstwami zaczynając od sałaty. Wierzch posypujemy kawałkami sera feta oraz drobno pociętym szczypiorkiem i kładziemy pocięte w łódki jajko. Ja dodałam dodatkowo ziarna słonecznika oraz dyni.

Sałatka TUŃCZYKOWA:
- 1/4 sałaty zielonej,
- 1/4 ugotowanego wcześniej brokuła,
- 1/2 czerwonej cebuli pokrojonej w piórka,
- 1 pomidor pokrojony w talarki
- puszka tuńczyka w sosie własnym,
- 2 jajka.

Sałatka RYBAKA:
- 1/4 główka kapusty pekińskiej,
- 1/4 puszki kukurydzy,
- 1 pomidor,
- drobno pocięte i podsmażone pieczarki,
- puszka tuńczyka w sosie własnym,
- ser żółty starty na tarce o grubych oczkach,
- szczypiorek.

Sałatka KOLOROWA:
- 1/4 główki sałaty zielonej,
- 1/4 ugotowanego wcześniej brokuła,
- 1/2 czerwonej cebuli pokrojonej w piórka,
- 1 pomidor,
- 1/2 czerwonej papryki pokrojonej w kosteczkę,
- 40 gr sera feta.

Każdą z powyższych sałatek możecie dodatkowo posypać dowolnym orzechami lub pestkami. Osobiście z reguły wybieram zamiennie: płatki migdałów, posiekane orzechy włoskie, sezam,
pestki słonecznika, dyni. Sałatki polewam naprzemiennie sosem jogurtowym lub winegret.

SOS JOGURTOWY
Do jogurtu naturalnego dodaje drobno pokrojony koperek, starty na grubej tarce ogórek, czosnek starty na tarce o małych oczkach. Całość doprawiałam świeżo zmielonym czarnym pieprzem oraz niewielką ilością soli.

SOS WINEGRET
Drugą propozycję stanowi sos winegret: 4 łyżki oliwy z oliwek, 1 łyżka soku z cytryny, szczypta soli, świeżo zmielony czarny pieprz, 1 łyżeczka musztardy. Całość mieszam, aż do połączenia składników i polewam nim sałatkę.

Smacznego:)

wtorek, 21 kwietnia 2015

TOP LISTA, czyli 10 ulubionych produktów

Zapewne każdy z Was ma swoje ulubione produkty, przyprawy bez których nie wyobraża sobie swojej diety. Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami listą produktów, które stanowią bazę mojego sposobu odżywiania.

1. PŁATKI OWSIANE

Na pierwszym miejscu bez cienia wątpliwości znajdują się płatki owsiane jako cenne źródło białka. Co ważne nie te błyskawiczne, ani górskie tylko zwykłe, nieprzetworzone. Zawarty w nich owies posiada więcej rozpuszczalnego błonnika niż inne ziarna przez co zaspokaja nasz głód na dłużej. Osobiście preferuję płatki owsiane w postaci owsianki lub jako dodatek do jogurtu, ale stanowią także świetną alternatywę dla wysokokalorycznej panierki w postaci bułki tartej smażonej na głębokim oleju.




2. ORZECHY

Orzechy, takie jak włoskie, pekan, nerkowca, macadamia, migdały, pistacje są pełne błonnika, białka oraz wielu witamin i minerałów. Warto zauważyć, że orzechy zawierają sporą ilość kwasów tłuszczonych omega-3 i przeciwutleniaczy. Pomagają one zapobiegać chorobom serca i utrzymać zdrowy poziom cukru we krwi i cholesterolu. Mała garść orzechów stanowi świetną przekąskę w ciągu dnia, a także może powstrzymać apetyt na mniej zdrową żywność. Możemy jeść je same lub wykorzystać jako dodatek do płatków owsianych i jogurtu.



3. SUSZONE OWOCE

Jeśli masz ochotę na słodycze sięgnij po suszone owoce. Zwłaszcza teraz na wiosnę, kiedy brakuje nam witamin i minerałów. To prawda, że maja sporo kalorii, ale i tak o połowę mniej niż ciastko czy czipsy. Suszone owoce pomogą nam odzyskać kondycję fizyczną i umysłową.





4. PESTKI

Nasiona są cennym źródłem błonnika, białka, witamin i minerałów. Sezam, słonecznik i dynia stanowią wspaniałe przekąski lub możemy je dodać do płatków śniadaniowych, jogurtu czy sałatki.



5. CYNAMON

Cynamon nadaje smak żywności bez dodawania tłuszczu soli i cukru, a także wykazano, że przyczynia się on do obniżenia poziomu cukru we krwi u pacjentów z cukrzycą. W sklepach mamy do czynienia z cynamonem chińskim jednak najwyższej jakości przyprawę uzyskuje się z kory cynamonowca cejlońskiego. Podstawowa różnica miedzy obiema odmianami polega na zawartości kumaryny. Znacznie więcej tego składnika rozrzedzającego krew zawiera cynamon chiński, nazywany także casją, dlatego należy go stosować z umiarem w porównaniu z prawdziwym cynamonem cejlońskim. Ponadto cynamon cejloński ma bardziej intensywny, lekko korzenny aromat, a jego smak jest bardziej słodki, porównując z cynamonem chińskim, który pozostawia w ustach gorzki smak.




6. ŁOSOŚ

Posiada wysoką zawartość rozsławionych kwasów tłuszczowych Omega-3, które chronią nasze serce, układ krążenia i skutecznie likwidują stany zapalne, takie jak reumatyzm. Łosoś ma wspaniałe soczyste mięso o charakterystycznym, wyraźnym smaku. Osobiście przyrządzam go na patelni grillowej z dodatkiem oliwy lub w wersji wędzonej jako dodatek do kanapek. Koniecznie powinien być skropiony sokiem z cytryny, aby nadać mu wyraźniejszy smak. Nie zapominajmy jednak, że łosoś jest tłustą rybą morską, zatem jego kaloryczność znajduje się na dość wysokim poziomie i należy spożywać go z umiarem.




7. CZARNY RYŻ

Uwielbiam go za łagodny, orzechowy smak. Jest on zdrowszą alternatywą dla białego ryżu (zawiera znacznie mniej cukru i sodu, a znacznie więcej witamin z grupy B, wapnia, magnezu, żelaza i cynku). Gotuje się go dość długo, gdyż aż 40 minut, ale jest wart zachodu. Przyrządzam go z grillowanymi warzywami oraz łososiem.




8. WARZYWA

W tym miejscu chyba nie muszę nikogo przekonywać do jedzenia warzyw. Wspomnę tylko, że dziennie powinniśmy spożywać przynajmniej 5 porcji warzyw. Możemy je jeść do woli bez obaw o naszą sylwetkę.




9. JOGURTY

Ze względu na dużą zawartość wapnia wzmacnia kości, jest łatwo przyswajalny, korzystnie wpływa na florę bakteryjną naszego przewodu pokarmowego. Może być spożywany sam lub jako dodatek do zup, sałatek, deserów. Poprawia stan naszej skóry, a na dodatek dostępny jest przez cały rok. Zaleca się spożywać co najmniej raz dziennie porcję jogurtu naturalnego zmieszanego ze zbożami. Ma to związek z jego wpływem na florę jelitową. Pamiętajmy jednak, aby wybierać jogurty naturalne, gdyż te smakowe zawierają dużą ilość cukru, a owoce znajdują się w nich w ilości śladowej. Jeżeli mamy ochotę możemy posłodzić jogurt łyżeczką miodu.

10. KAWA

Niektórzy naukowcy dowodzą jej szkodliwego działania na nasze zdrowie, osobiście jednak uważam, iż pita w odpowiednich ilościach może korzystnie wpływać na nasze zdrowie. Wykazano, iż picie do 3 filiżanek dziennie może mieć dobroczynny wpływ. Wiem, że to może nie jest najlepszy zwyczaj, ale ja właśnie od niej zaczynam dzień i stanowi to mój rytuał. Poniżej kilka zalet płynących z picia kawy:
- udowodniono, że regularne picia kawy ma działanie pobudzające, sprawia, że mamy więcej chęci do działania,
- kawa poprawia nastrój oraz zmniejsza bóle głowy, stąd zawartość kofeiny w wielu preparatach o działaniu przeciwbólowym,
- kofeina pomaga zredukować ból mięśni podczas ćwiczeń, co sprawia, że jesteśmy w stanie wykonywać je dłużej i bardziej efektywnie,
- pozostałe korzyści to m.in. zmniejsza ryzyko wystąpienia kamieni nerkowych, zachorowania na chorobę Parkinsona, obniża ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2.




niedziela, 19 kwietnia 2015

Fit brownie

Macie ochotę na coś słodkiego, ale równocześnie dbacie o swoją linię? Mam dla Was propozycję na mała przyjemność, po której nie powinniście mieć jakichkolwiek wyrzutów sumienia. W mojej rodzinie stanowi ono prawdziwy hit i nikt nie chciał mi uwierzyć z jakich składników zostało ono wykonane. Podstawą jest kasza jaglana, a poza tym nie ma w nim ani grama cukru, ani mąki.



Poniżej podaję listę składników:
- ¾ szklanki kaszy jaglanej,
- ½ szklanki kakao,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 3 jajka,
- 3 łyżki oleju kokosowego,
- 3 łyżki miodu,
- ½ szklanki orzechów,
- ½ szklanki ciętych migdałów,
- 180 gram powideł.

Sposób wykonania:

Gotujemy kaszę w 1,5 szklanki osolonej wody do momentu aż wchłonie całą wodę. Następnie odstawiamy kaszę, żeby przestygła. Dodajemy do niej 3 żółtka i kolejno kakao wymieszane z proszkiem do pieczenia, miód, olej kokosowy oraz powidła. Całość miksujemy na gładką masę. Następnie dosypujemy migdały i orzechy, całość mieszamy. W osobnym naczyniu ubijamy pianę z pozostałych białek i dodajemy ją delikatnie do pozostałej masy i mieszamy. Wkładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (silikonowa forma nie wymaga papieru) i pieczemy przez 50 minut w temperaturze 180 stopni.



piątek, 17 kwietnia 2015

Jak przygotować ciało do wiosny!

Chociaż kalendarzowe przyjście wiosny już dawno za nami postanowiłam poświęcić dzisiejszy post przygotowaniu naszego ciała do tej właśnie pory roku. Kwiecień to dobry moment, żeby zregenerować zmęczone zimą ciało i umysł. Nie ukrywam, że swoje przygotowania zaczęłam już jakiś czas temu. Zaczęłam od wizyty u dermatologa i złuszczeniu obumarłego naskórka przy pomocy kwasów. To właśnie skóra twarzy jest zimą najbardziej poszkodowana. Wystawiana na przemian na wiatr i mróz oraz sztucznie ogrzewane, suche powietrze, bywa po zimie odwodniona, szorstka i szara. Należy jej się specjalne traktowanie.  Już po jednym zabiegu zauważyłam znaczną poprawę jej stanu. Stała się ona promienista i odświeżona, a pory uległy znacznemu zwężeniu. Sam zabieg nie należał do najprzyjemniejszych, gdyż poprzedzało go nakłuwanie skóry maleńkimi igiełkami w formie flamastra na głębokość 0,7 mm dzięki czemu kwasy mogły wniknąć głębiej. Skóra zaczęła się złuszczać dopiero na trzeci dzień, a po tygodniu nie było już śladu po obumarłym naskórku. Podkreślam, iż jest to już ostatni dzwonek na przeprowadzenie tego typu zabiegów, gdyż bezpośrednio po nim nie można wystawiać skóry na działanie promieni słonecznych i należy stosować krem z filtrem 50. Do wyboru mamy całą gamę peelingów chemicznych poczynając od kwasu mlekowego (przeznaczonego do skóry suchej, odwodnionej) poprzez kwas salicylowy (najlepszy na trądzik), kwas glikolowy (przeznaczony do oczyszczania i powstrzymania wolnych rodników). Bez obaw, lekarz sam oceni stan naszej skóry i dobierze odpowiedni kwas oraz jego stężenie.

Następnym krokiem jest zadbanie o nasze ciało. Zdecydowanie powinniśmy zacząć od peelingu (należy go wykonywać regularnie raz w tygodniu). Osobiście przepadam za peeliniem Tutti Frutti ze względu na  stopień złuszczania oraz wspaniały orzeźwiający zapach. 


To najlepszy peeling, jaki miałam do tej pory okazję wypróbować. Cudownie pachnie, jest wydajny, a co mnie najbardziej zaskoczyło- mimo efektu myjącego oraz złuszczenia starego naskórka genialnie nawilża skórę. Przy regularnym stosowaniu można zauważyć zwiększenie napięcia skóry i jej wygładzenie. Zaznaczam jednak, że jest to tzw. mocny ździerak, może być zbyt ostry dla nadwrażliwców, ale ja takie lubię. Dla wzmocnienia działania wykonuję go specjalnie do tego przystosowaną rękawicą. Szczególną uwagę należy zwróić na wyjątkowo szorstkie miejsca na ciele – łokcie, kolana. Postaraj się nadać im maksymalną gładkość.
Jeśli nie chcecie kupować peelingów i wolicie postawić na naturalne składniki polecam zrobienie go z produktów, które z pewnością znajdziecie w kuchni.
Będziecie potrzebować:
- pół szklanki mielonej kawy,
- pół szklanki oleju kokosowego,
- szczypty cynamonu,- małej łyżeczki cukru trzcinowego,
- garści niezmielonymi ziarenek kawy.



Mieszamy wszystki składniki razem na jednolitą masę. Po połączeniu składników przekładamy kosmetyk do słoiczka lub pojemnika z zamknięciem. Ponadto pamiętajmy o zakończeniu prysznica naprzemiennym polewaniem ciała ciepłym i zimnym strumieniem wody. Jest to zabieg, który w znaczny sposób przyczynia się do ujędrnienia naszej skóry i pozwala zwalczyć cellulit w newralgicznych miejscach naszego ciała.  

Kolejnym krokiem jest nadanie naszej skórze zdrowego kolorytu. Osobiście posiadam bardzo jasną karnację i o ile w zimie nie robi mi to większej różnicy, o tyle na wiosnę marzę o zdrowo wyglądającej, muśniętej słońcem cerze. Polecam picie soku ze świeżej marchwi. Jeżeli to nie wystarcza możemy sięgnąć po suplementy z beta-karotenem. Jako, że jestem zdecydowaną przeciwniczką solarium pozostają mi balsamy koloryzujące lub samoopalacze. Od lat pozostaję wierna niezawodnemu Sopotowi. Myślę, że posiada on zarówno tylu samych zwolenników co przeciwników. Ja zdecydowanie należę do pierwszej grupy. Owszem zapach może nie należy do najprzyjemniejszych, ale opalenizna pojawia się stopniowo i nie ryzykujemy pojawieniem się jakichkolwiek smug. Nakładam go zawsze wieczorem przed pójściem spać, a rano biorę szybki orzeźwiający prysznic i po mało przyjemnych zapachu ani śladu.



Zalety:
  • efekt delikatnej opalenizny,
  • schodzi ze skóry równomiernie,
  • wydajność,
  • cena,
  • nie robi plam.
Wady:
  • mało przyjemny zapach,
  • należy pamiętać o dokłdnym umyciu rąk po aplikacji.

Nie zapominajmy o dłoniach i stopach, które po okresie zimowych mrozów mogły zostać wielokrotnie odmrożone. A ponadto częste zmiany temperatur, z jakimi mieliśmy do czynienia w tym okresie, szkodliwy wpływ czynników atmosferycznych oraz kontakt z detergentami, z pewnością nie służą naszym dłoniom, a skóra została znacząco odwodniona.
Nigdy nie jest za wcześnie na wiosenny manicure i pedikiur. O dłonie dbaj w zależności od potrzeb, a raz w miesiącu obowiązkowo rób pedikiur. Na co dzień nie zapomnij o używaniu kremu złuszczająco-zmiękczającego do zniszczonych pięt. W mojej torebce zawsze można znaleźć krem do rąk. To kosmetyk pierwszej potrzeby. Gdy nasze dłonie potrzebują silniejszej regeneracji, szczególnie polecanych przez mnie jest zabieg parafinowy, który opiera się na wykorzystaniu rozgrzanej parafiny wzbogaconej w witaminy i ekstrakty roślinne np. z brzoskwini, lawendy, czy cytryny. Dzięki takiemu połączeniu substancji aktywnych, zabieg zmiękcza, nawilża i uelastycznia skórę, zwiększając jej ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.


Równie ważne co zabiegi na ciało jeśli nie ważniejsze jest odpowiednia dieta. Powinniśmy zweryfikować swój sposób odżywiania. Zastanowić się, czy nasza dieta jest dostatecznie bogata w warzywa i owoce, ale to już temat na nowy post:)

wtorek, 14 kwietnia 2015

Najprostszy sposób na szczupłą sylwetkę:)

Mój sposób na zachowanie formy? Spacery, spacery i jeszcze raz spacery. Dla niektórych mogą one wydawać się trywialną formą ruchu, ale gwarantuję, że mogą porządnie zmęczyć i mieć zbawienny wpływ na naszą figurę. W zimie w moim przypadku ograniczały się one do bieżni, ale jako że wiosna już w pełni wykorzystuję każdą wolną chwilę, aby przebywać na świeżym powietrzu. Chciałam podkreślić, iż każdy z nas powinien w ciągu dnia zrobić około 10 tyś.. kroków dziennie co daje przeciętnie dystans 6,5 km. Może to brzmieć nierealnie, ale należy pamiętać, że wliczamy w to codzienne aktywności takie jak droga do pracy, sklepu czy spacer z naszym pupilem. Niestety w rzeczywistości niektórzy z nas nie pokonują dziennie nawet 2 tyś. kroków, a to jest już zatrważające. Ja mam to szczęście, ze mieszkam niedaleko jeziora i lasu więc terenów do spacerowania mam pod dostatkiem. Dodatkowo przybył nam nowy członek rodziny, który skutecznie mobilizuje i jednocześnie wymusza jak najdłuższe spacery:)





Dopóki nie zaczniemy liczyć nie uświadomimy sobie jak mało wysiłku robimy dziennie w stosunku do wspomnianych 10 tyś. kroków.

Liczba kroków
Wstajesz, do łazienki
10
Do kuchni
10
Poranne krzątanie
20
Do samochodu
100
Z samochodu do pracy
100
Siedzenie przy biurku
0
Po kawę
50
Do łazienki
50
Na obiad
200
Z obiadu
200
Do samochodu
100
Sklep
500
Do samochodu
100
Do domu
100
Domowa krzątanina
200
Do łazienki
20
Do łóżka
20
Suma
1780

źródło: http://bieganie.pl/?show=1&cat=137&id=6008

Jak w łatwy sposób zwiększyć liczbę wykonywanych dziennie kroków:
  • W drodze do pracy wysiądź o jeden przystanek wcześniej i pokonaj ten dystans na piechotę.
  •  Zrezygnuj z windy na korzyść schodów.
  •  Nie bierz auta na zakupy. Nie dość, że kupisz mniej to pokonasz dystans do sklepu.
  • Na przerwie w pracy zamiast plotkować z przyjaciółką dotleńcie się na świeżym powietrzu i wybierzcie się na krótki spacer.
Równocześnie w przypadku spacerów nie potrzebujemy żadnego sprzętu, obecności trenera, nic nas nie kosztuje, a zalet jest co niemiara:
  •  Poprawia nastrój, jest to świetny sposób na odreagowanie stresu po ciężkim dniu. Liczne badania wykazują, iż regularny wysiłek – nawet w tak umiarkowanej dawce może wyleczyć z bezsenności, rozładować stres, zapobiec depresji.
  • Wspomaga w odchudzaniu. W przeciwieństwie do biegania nie obciąża stawów ani kręgosłupa, a pozwala spalić porównywalną liczbę kalorii. Pamiętajmy jednak, że najważniejsza jest systematyczność. Z czasem zyskamy nie tylko lepszą kondycję, lecz stopniowo będziemy również spalać tkankę tłuszczową z wszystkich partii ciała.
  • Spacer to doskonały relaks, świetna forma spędzenia wolnego dnia. Podczas spaceru mamy czas na przemyślenia, pozbycie się codziennych trosk oraz nabranie dystansu do problemów.
  • Spacer jako lekarstwo. Ruch na świeżym powietrzu pozwoli dotlenić organizm, przyśpieszyć metabolizm oraz pozbyć się toksyn z organizmu.
  •  Nie ryzykujemy jakimikolwiek kontuzjami. Każdy dostosowuje intensywność, regularność i rytm spacerów do swoich możliwości.



Do dłuższego spaceru trzeba się odpowiednio przygotować. Odzież dobrana do pory roku i temperatury, a także terenu, oraz wygodne buty - to podstawa. Musimy czuć się swobodnie w tym co mamy na sobie - nie może nam być za gorąco, ani zbyt zimno, nie możemy czuć się skrępowani, nic nie może podrażniać naszej skóry. Musimy mieć przy sobie także wodę do picia – najlepiej mineralną, przeciwsłoneczne okulary, nakrycie głowy, płaszcz przeciwdeszczowy.



Spacery to także szansa na poznanie ciekawych ludzi, okazja do dyskusji, do podziwiania przyrody. Starajmy się więc wykorzystać każdą wolną chwilę na zdrowy spacer. 
 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Ciasteczka owsiano - bananowe! Pycha!

Dziś post dla wszystkich, którzy dbają o zdrowie i linię, ale nie chcą odmawiać sobie słodkich uroków życia. Moja propozycja to ciasteczka bez grama cukru, tłuszczu ani mąki, którymi możemy zajadać się do woli. Prawda, że brzmi intrygująco? Osobiście uwielbiam je jako małe co nieco po obiedzie lub jako słodką przekąskę w pracy. Są niezwykle szybkie do przygotowania i bardzo sycące.




Składniki na około 12 ciasteczek (babeczek):
·         2 bardzo dojrzałe banany,
·         ½ jabłka,
·         2 szklanki płatków owsianych (szklanka 250 ml),
·         3 – 4  łyżki miodu,
·         garść słonecznika,
·         garść orzechów włoskich,
·         garść żurawiny, dyni, migdałów (osobiści preferuję migdały pocięte w słupki)
·         1 łyżeczka cynamonu,
·         1 łyżeczka wanilii,
·         1 łyżeczka soku z cytryny.
Sposób przygotowania:
1.      Banany rozgniatamy dokładnie widelcem, jabłka ścieramy na tarce o grubych oczkach (skrapiamy sokiem z cytryny).
2.      Dosypujemy płatki owsiane, dodajemy miód (próbujemy czy ciasteczka będą dla nas wystarczająco słodkie, jeśli nie to dodajemy więcej według naszego uznania).
3.      Dodajemy pestki dyni, słonecznika, posiekane orzechy, migdały, żurawinę oraz cynamon i wanilię. Wszystko dokładnie mieszamy i wkładamy do foremek na muffinki.
4.      Pieczemy w 180 st. C przez ok. 20 min., musimy sprawdzać czy nie są już gotowe, jeśli brzegi są brązowe to możemy wyciągać. Następnie czekamy aż przestygną (w innym wypadku rozsypią się przy wyciągamy z foremek) i wstawiamy do góry nogami na kolejne 5 minut.